Studzimy emocje. Dziś spokojna, przepraszam: „spokojna” pierwsza część historii powstania i stosowania jednego z najsłynniejszych leków na świecie.
Na początku była wierzba (Salix)
XIX w to początek ery znacznego postępu w dziedzinie farmacji. Jednak jak się okazało w wyniku jeszcze późniejszych badań – pochodne wielu „wynalezionych” związków stosowano już od wieków.
Nie inaczej rzecz się ma z kwasem acetylosalicylowym, czyli aspiryną.
Na początku była wierzba (Salix). Jej właściwości przeciwbólowe, przeciwgorączkowe wykorzystywali już starożytni Egipcjanie, opisywał ją Hipokrates i Galen. Zastosowanie wierzby było czysto empiryczne, bowiem dokładniejsze badania nad składem związków zawartych w różnych gatunkach wierzby zaczęły się dopiero w II poł. XVIII w. Wykazano obecność aktywnych farmakologicznie pochodne kwasu salicylowego, a także taniny i flawonoidy.
W 1773r Edward Stone podał ekstrakt z kory wierzbowej ok. 50 pacjentom, uzyskując u nich efekt obniżenia gorączki. W 1828r profesor farmakologii na uniwersytecie w Monachium, Johann Buchner, wyizolował z kory wierzby żółtawy, krystaliczny proszek i nazwał go salicyną. W 1829r Henri Leroux udoskonalił proces ekstrakcji i otrzymał 30g salicyny z 1,5kg kory wierzby. W 1831r współpraca Johanna Pagnstechera i Karla Löwiga zaowocowała otrzymaniem kwasu salicylowego ze związków z wiązówki błotnej Spiraea ulmaria L (aktualnie Filipendula ulmaria).

Mamy to!!!!… A nie, jednak nie mamy…
I wreszcie w 1853r francuski chemik, Charles Frederich, przeprowadził reakcję salicylanu sodu z chlorkiem acetylu otrzymując całkowicie nowy związek – kwas acetylosalicylowy. Procedura jednak była na tyle skomplikowana, że nie powtórzył swoich eksperymentów, a w wieku 40 lat umarł, nie mając pojęcia, co udało mu się wytworzyć…
Szereg odkryć
Jak widać, to wcale nie zastosowanie wierzby doprowadziło do wyizolowania kwasu acetylosalicylowego jako takiego, i zapoczątkowało nową erę farmacji. Zostawiamy więc nostalgiczne mazowieckie (i nie tylko) wierzby w spokoju, a uwagę kierujemy ku materii znacznie brzydszej i nie budzącej już wzniosłych skojarzeń – a mianowicie ku smole węglowej.
Smoła węglowa to czarna, mazista w temperaturze pokojowej ciecz, powstała po odgazowaniu węgla, głównie kamiennego. W połowie XIX w był to bardzo łatwo dostępny surowiec dla rozwijającego się przemysłu. Na przestrzeni lat okazało się, że można z niego otrzymać wiele wartościowych związków chemicznych, m. in. naftalen, fenole, benzen, zasady pirymidynowe.
Skąd w ogóle pomysł, żeby w smole węglowej szukać składników do produkcji leków? Na początku XIX w na skutek działań politycznych Napoleona, zablokowana została możliwość sprowadzania chininy z Ameryki Południowej. Chinina działała m.in. przeciwgorączkowo. Potrzeba jak widać matką wynalazków, a smoła węglowa była akurat pod ręką i przedstawiała sobą spory potencjał do wykorzystania…
Posypały się zatem mniej lub bardziej przypadkowe odkrycia m.in.:
– pierwszy i rewolucyjny barwnik syntetyczny: moweina (taki lilaróż, aż zęby bolą…) zamiast wspomnianej chininy (William Henry Perkin, patent w 1856r). Perkin chininy nie otrzymał, ale moweina szybko stała się hitem i zapewniła mu bardzo dostatnie życie.
– mydło dziegciowe (Wright’s Soap; z dziegciem „mineralnym” czyli smołą węglową; do dzisiaj standaryzowany surowiec pod nazwą Proderminum, Pix Lithanthracis, Pix mineralis lub dziegieć węglowy, bywa jeszcze czasem używany w recepturze aptecznej)
– naftalina (składnik smoły węglowej; obecnie stosowany w przemyśle chemicznym, do środków owadobójczych, rozpuszczalników itp.; w XIX w próbowano go używać jako środek antyseptyczny i przeciwpasożytniczy, co nie miało dobrych następstw. Dziś wiadomo, ze naftalen jest wysoce szkodliwą substancją, w XIX w nie było to jasne…).
Kwas salicylowy
W 1859r Herman Kolbe pracując z fenolem ze smoły węglowej, uzyskał kwas salicylowy. Opracował syntetyczny, powtarzalny proces otrzymywania kwasu salicylowego, określił także jego budowę. Kwas salicylowy próbowano stosować jako lek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy, ale przeszkodą był jego smak oraz intensywne drażnienie śluzówek.
Kwas salicylowy (Acidum salicylicum) dzisiaj dość często używamy w recepturze aptecznej, w maściach złuszczających (keratolitycznych; w stężeniu 5-40%) i zmiękczających (keratoplastycznych; w stężeniu do 2%), w trądziku (z tlenkiem cynku), w leczeniu łuszczycy ( z cignoliną). Swego czasu, razem z z aminochlorkiem rtęciowym (pamiętacie wpis o rtęci?) i zasadowym azotanem bizmutu, stosowano go jako maść na piegi. Znacie też na pewno spirytus salicylowy, oraz produkty takie jak oliwka salicylowa.
Ma postać białawego proszku i klasyfikowany jest jako substancja silnie drażniąca skórę, błony śluzowe i oczy, a w karcie charakterystyki zalecane jest użycie środków ochronnych: rękawiczek, maski i okularów ochronnych podczas wykonywania receptury z kwasem salicylowym. Drodzy farmaceuci, robicie tak? 😉
Czy aspiryna, czy Wunder Drug?
Tu wkracza firma Bayer, a wówczas właściwie Friedrich Bayer & Co., niemiecka fabryka… nie, nie leków, wówczas jeszcze barwników.
Friedrich Bayer & Co.w swojej siedzibie w Barmen (dziś Wuppertal), posiadał ogromne zapasy smoły węglowej. Z niej to właśnie, jeden z naukowców Bayera, Carl Duisberg, uzyskał fenacetynę, jeden z pierwszych leków przeciwbólowych.
Badania trwały dalej, natomiast różne źródła podają sprzeczne historie. Faktem natomiast jest, że Bayer bardzo szybko przekierował zakres swoich badań i produkcji z barwników na przemysł farmaceutyczny. Stało się to na tyle szybko, ze pierwszą aparaturę laboratoryjną stanowiły… butelki po piwie, owinięte ręcznikami…
Większość źródeł, w tym oficjalnie Bayer, podaje, że pierwszą próbkę kwasu acetylosalicylowego otrzymał w 1897 Felix Hoffmann. Niektóre natomiast podają, że to Artur Eichengrűn, który zmodyfikował reakcją acetylacji kwas salicylowy do kwasu acetylosalicylowego, a Felix Hoffmann przeprowadził ten sam eksperyment acetylacji na morfinie, otrzymując diacetylomorfinę – czyli heroinę. Obie substancje zostały przekazane szefowi testów farmakologicznych, Heinrichowi Dresserowi. Ten zdecydował się dopuścić do obrotu diamorfinę, a aspirynę odrzucił jak szkodliwą dla serca.

I tak oto diamorfina, czyli heroina, była legalnie sprzedawana, a jej hasło reklamowe brzmiało: „Wunder Drug” (cudowny lek). Miała leczyć astmę, kaszel, katar, brochit. A także morfinizm, ale, o ironio, okazała się być również silnie uzależniająca, silniej niż morfina. Ostatecznie zdelegalizowano ją w 1924r. Do tej opowieści jeszcze wrócimy.
A jednak aspiryna. I skandal.
Wracając do naszego tematu – Eichengrűn nie pogodził się z odrzuceniem aspiryny i testował ją na sobie, potem w tajemnicy przekazywał lekarzom berlińskim lek do testów. Inne źródła podają, że to naukowiec Carl Duisberg, przekazywał lek farmakologom i lekarzom do testów. Testy przebiegły pomyślnie, oprócz działania przeciwgorączkowego okazało się, że lek posiada też działanie przeciwbólowe. Eichengrűn zwrócił się więc o pomoc do Felixa Hoffmanna, który pomógł mu wprowadzić lek na rynek, a także oficjalnie został wynalazcą aspiryny.
I tutaj pojawia się nieścisłość – oficjalnie to Felix Hoffmann jest nazywany „ojcem aspiryny”, jednak w liście Eichengrűna opublikowanym w 1949r w Pharmazie Eichengrűn utrzymuje, że to on jest pomysłodawcą ścieżki otrzymywania aspiryny, a Hoffmann był jedynie podwykonawcą. Eichengrűn twierdził, ze wcześniej nie mógł się sprzeciwić oficjalnej wersji powstania aspiryny z 1934r, ponieważ jako osoba pochodzenia żydowskiego nie mogła zwracać na siebie uwagi w hitlerowskich Niemczech.
Bayer nigdy nie uznał wersji Eichengrűna. To Felix Hoffman jest uznawany za wynalazcę aspiryny,a w czasach, kiedy nie było wypracowanej szczegółowej ścieżki badań klinicznych i wprowadzania leków do obrotu, otrzymaną substancję miał testować z powodzeniem na własnym ojcu cierpiącym z powodu RZS (reumatoidalnego zapalenia stawów).
A+SPIR+IN
W 1899 Bayer wprowadził na rynek lek Aspirynę: ASPIRIN = A jak acetylacja + SPIR jak Spiraea ulmaria L (wiązówka błotna, roślina z której jako pierwszej wyizolowano kwas salicylowy) +IN jako standardowa końcówka nazw leków.
Na początku lek miał postać sypkiego proszku, który lekarz dawkował swoim pacjentom. W 1900r Aspiryna została wprowadzona w postaci tabletek rozpuszczalnych w wodzie. Od 1915r Aspiryna w formie tabletek była lekiem dostępnym bez recepty. A do 1930r na opakowaniu Aspiryny widniał napis: „Does not affect the heart” (nie wpływa na serce)… 😀

Po I wojnie światowej nazwa „Aspiryna” przestała być zastrzeżona i została określeniem leków z kwasem acetylosalicylowym; znakiem zastrzeżonym pozostała wówczas jedynie w krajach takich jak Niemcy, Kanada, Meksyk.
Faktem jest, ze w 1950r Aspiryna została wpisana do Księgi Guinessa jako najpopularniejszy środek przeciwbólowy na świecie. Stosowano ją również jako lek przeciwgorączkowy i przeciwzapalny; w reumatyzmie, neuralgiach, lumbago. W 1969r aspiryna została włączona do zestawu medycznego kosmicznej misji Apollo.
W połowie XX w Bayer dodał do Aspiryny witaminę C i stworzył „nowy” lek stosowany w przeziębieniu.
W międzyczasie jednak ten cudowny lek odsłaniał i inne swoje oblicza: zarówno te groźne dla życia, jak i te, które wpisują się dziś w złoty standard pierwszej pomocy. Ale o tym już za chwilę, w drugiej części opowieści.